Dołączył: 24 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:23, 30 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
|
Najwazniejsza w moim domu jest sypialnia. Po prawej stronie, pod sciana, stoi bardzo szeroki tapczan, poduchy obszyte ciemnym materialem. Z kazdej strony nocny stolik. Jeden dla Detlefa, jak bedzie u mnie spal. Do tego po obu stronach tapczanu palmy. W ogole w calym pokoju pelno roslin i kwiatow. Za lozkiem tapeta, jakiej nie mozna kupic w sklepie. Na tapecie pustynia, ogromne piaskowe wydmy. I kilka palm. Oaza. Na piasku siedza sobie beduini w bialych turbanach i beztrosko popijaja herbate. Na mojej tapecie panuje kompletny spokoj. Po lewej stronie sypialni, we wnece, tam gdzie okno wpuszczone jest w ukosny dach, mam swoj kacik do siedzenia. Taki kacik, jak u Arabow albo w Indiach. Duzo poduszek dookola niskiego, okraglego stolika. Tam siedze sobie wieczorami, w domu kompletny spokoj, nic mnie nigdzie nie gna, nie mam zadnych zyczen ani zadnych problemow.
Duzy pokoj jest wlasciwie taki sam jak sypialnia. Rosliny, dywany. Z tym, ze na srodku stoi duzy okragly stol, drewniany, a naokolo niego wiklinowe krzesla. Przy stole zbieraja sie od czasu do czasu moi najlepsi przyjaciele, jedza to, co im ugotuje, popijaja herbate. Na scianach wisza polki z mnostwem ksiazek. Same obledne ksiazki, pisane przez ludzi, ktorzy tez znalezli spokoj, znaja przyrode i zwierzeta. Polki zrobilam sama, z desek i sznurow. Wiekszosc rzeczy w moim domu sama zrobilam, bo w sklepach meblowych nie ma nic, co by mi sie podobalo. Bo wszystkie meble w tych sklepach sa takie dostatnie, zeby od razu bylo widac, ze kosztowaly kupe forsy. W calym mieszkaniu nie ma drzwi, tylko same kotary. Bo<<jak sie otwiera i zamyka drzwi, to od razu jest halas i pospiech.
Mam tez psa, wielkiego owczarka, i dwa koty. Wymontowalam tylne siedzenia w kabriolecie, zeby pies mial wygodnie w czasie jazdy.
Wieczorem, w kompletnym spokoju, gotuje cos do jedzenia. Bez tego wariackiego pospiechu, jak moja mama. Potem zgrzyt klucza w zamku. Detlef wraca z pracy. Pies skacze mu z radosci na ramiona. Koty wyginaja grzbiety i ocieraja mu sie o nogi. Detlef caluje mnie na przywitanie i siada do kolacji.
Tak sobie wtedy snilam na glodzie. Ale nie zdawalam sobie sprawy, ze to tylko sen. Dla mnie to byla rzeczywistosc z pojutrza. Tak wlasnie bedzie po leczeniu, i w ogole nie wyobrazalam sobie, ze moze byc inaczej. Wszystko bylo dla mnie takie oczywiste, ze trzeciego dnia glodu powiedzialam wieczorem do mamy, iz po leczeniu wyprowadzam sie do swojego mieszkania.
Czwartego dnia poczulam sie juz na tyle dobrze, ze moglam wstac. Mialam w kieszeni jeszcze 20 marek i te 20 marek strasznie mnie niepokoilo. Bo tak sie sklada, ze dwadziescia marek to dokladnie polowa czterdziestu. I myslalam sobie, ze jakbym miala drugie dwadziescia, tobym sobie mogla przed pojsciem do Narkononu kupic jeszcze hery na ten ostatni raz.
Zaczelam mowic do chorego kota. Powiedzialam mu, ze to chyba nie
Post został pochwalony 0 razy |
|
|