Dołączył: 24 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:26, 30 Sie 2017 Temat postu: oferta |
|
|
|
Sytuacja zrobila sie taka bardziej bez wyjscia. Od czasu, jak mama skapowala, ze znowu cpam, nie potrafilysmy juz ze soba rozsadnie pogadac. Ja sie ciskalam, a ona ciagle patrzyla na mnie tymi pelnymi rozpaczy oczami. Gliniarze mieli mnie juz wlasciwie na widelcu. Ten protokol, ktory podpisalam u Schipke, w zupelnosci wystarczyl na sprawe w sadzie dla nieletnich i gwarantowany wyrok. Czulam zreszta, ze mama by sie nawet cieszyla, jakby mnie juz mogla miec z glowy. W koncu wiedziala, ze w zaden sposob nie moze mi pomoc. Bez przerwy dzwonila po jakichs urzedach i poradniach dla narkomanow i byla coraz bardziej zrozpaczona, bo przekonala sie, ze nikt nie chce albo nie moze pomoc ani jej, ani mnie. Ciagle tylko straszyla, ze wysle mnie do krewnych do Niemiec zachodnich.
Gdzies tak w maju 1977 sama pojelam jakos tym swoim chorym mozgiem, ze zostaly mi jeszcze tylko dwie mozliwosci: albo mozliwie szybko wladuje sobie "zloty strzal", albo podejme powazna probe wyjscia z nalogu. Wiedzialam, ze jestem skazana tylko na siebie. Na Detlefa tez juz nie moglam liczyc. Najwazniejsze to nie uzalezniac tej decyzji od niego.
Pojechalam do "Haus der Mitte" w Gropiusstadt, gdzie zaczela sie moja narkomanska kariera. Klub na razie zamkneli, bo nie mogli sobie dac rady z problemem heroiny. Zrobili tam za to poradnie dla narkomanow. Prawdziwa poradnie, tylko dla Gropiusstadt. Tyle sie tam narobilo narkomanow przez te dwa lata, od kiedy hera po raz pierwszy pojawila sie w tej dzielnicy. Powiedzieli mi to, co juz sama od dawna wiedzialam:, ze jedyna szansa dla mnie, to jakas normalna terapia. Dostalam adresy "Drogen-info" i Synanonu, bo u nich byly najlepsze wyniki.
Normalnie mialam cykora przed taka terapia, bo ludzie opowiadali, ze tam niesamowicie ciezko. Podobno przez pierwsze miesiace normalnie gorzej jak w wiezieniu. W Synanonie trzeba sie bylo nawet opitolic na lyso. Pewnie po to, zeby udowodnic, ze sie naprawde chce zaczac nowe zycie Pomyslalam sobie, ze nie ma mowy, zebym sie miala ogolic na zarowe i lazic z lysa czacha jak Kojak. Jakos tak wlosy byly dla mnie najwazniejsze. Za nimi ukrywalam twarz. Myslalam sobie, ze jak mi je obetna, to nic tylko sie powiesic.
Ta babka w poradni sama mi zreszta powiedziala, ze nie mam szans w "Drogen-info" ani w Synanonie, bo tak wlasciwie to u nich nie ma wolnych miejsc. Warunki przyjecia tez podobno cholernie ciezkie. Trzeba bylo byc fizycznie zdrowym i najpierw udowodnic dobrowolna samodyscyplina, ze sie w ogole ma jeszcze sile rzucic nalog. Powiedziala jeszcze, ze jestem przeciez mloda, nie mam nawet pietnastu lat, czyli prawie dziecko. Trudno by mi bylo spelnic te wymagania, i, ze dla dzieci wlasciwie nie ma jeszcze specjalnego leczenia.
Powiedzialam, ze ja to bym chciala do Narkononu. Narkonon to byla taka placowka terapeutyczna prowadzona przez sekte Scientology Church. Wielu narkomanow, ktorzy tam kiedys byli, opowiadalo, ze to nawet calkiem w porzadku. Nikt nie stawial tam [link widoczny dla zalogowanych]
zadnych warunkow przyjecia, wystarczylo z gory zaplacic. Mozna bylo lazic w narkomanskich lachach, zabrac ze soba plyty, a nawet zwierzaki.
Facetka z poradni powiedziala, ze powinnam sie zastanowic, dlaczego tylu narkomanow opowiada, ze terapia w Narkononie jest taka fajna, a przy okazji zwawo cpaja dalej, i, ze ona nie zna ani jednego wypadku wyleczenia po terapii w Narkononie.
Zapytalam, co w takim razie mam robic, jak nie ma szansy na miejsce gdzie indziej. No to dala mi adres [link widoczny dla zalogowanych]
Narkononu.
W domu znowu wlalam kotkowi swoja jedyna strzykawka troche
Post został pochwalony 0 razy |
|
|